Do Machico przyjechaliśmy, bo w internecie trafiłam na informację, że odbywa się tu właśnie festiwal kulinarny. Sama miejscowość jest bardzo atrakcyjnie położona, nad samym oceanem, w otoczeniu gór. Jak na Maderę to ma całkiem dużą plażę.
Festiwal odbywał się na nadmorskiej (nadoceanicznej?) promenadzie. Skusiliśmy się na lokalne specjały rybne i owoce morze. Próbowaliśmy, co się dało: sałatkę z marynowanej ośmiornicy, grillowane krewetki, rybki smażone w głębokim tłuszczu (coś przepysznego) oraz hit wyjazdu, czyli lapas.
Lapas to skałoczepy, rodzaj ślimaka, choć bardziej wyglądał na małże. Smaży się na patelni zanurzonej krótko w głębokim tłuszczu, podaje takie prosto z patelni, skropione cytryną.Jest to mega gorące i mega pyszne!! Warto pytać o lapas w restauracjach - w karcie nie zawsze mają mają napisane, być może to danie sezonowe lub zależne od połowu danego dnia.