Jak na Kosowo, to Prizren jest bardzo turystyczne. I bardzo ładne. Spory ruch na ulicach i knajpach generują też żołnierze KFOR, którzy w Prizren mają dużą bazę. Specjalnie dla nich w restauracjach są nawet kebaby niejagnięce (a takie właśnie jadają muzułmanie). Ja jem tradycyjną jagnięcinę z rusztu - tak dobra jak w Sarajewie! Podają ją ze świetnymi domowymi sosami, świeżo upieczonym chlebem i tradycyjnym serem - rewelacja!
Parasole z reklamą Coca-Coli pod meczetem - taki oto znak naszych czasów można zobaczyć w Prizren. A inna ciekawa obserwacja to ceny w sklepach. Jakby nie było akcyzy albo cła... - wino kosowskie i papierosy za nieco ponad euro.