Jakiś cudem udało nam się wyjechać z parkingu wypożyczalni samochodów, choć pierwsze włączenie się do ruchu w Palermo jest wyzwaniem. Nawigacja sprawuje się dobrze, gorzej z nami, bo przebijanie się z pasa na pas i przez niektóre skrzyżowania jest jakąś wyższą szkoły jazdy. Podobno ciężko jeździ się po Włoszech kontynentalnych, ale Palermo to jest dopiero totalny chaos na drodze!
Naprawdę nie wiem, jak udało nam się wyjechać w godzinach popołudniowego szczytu z tego szalonego miasta, ale droga do Monreale jest już zupełnie przyjemna.
Po przyjeździe do Monreale, kierujemy się za strzałkami na parking wielopoziomowy, a następnie udajemy się na zwiedzanie. Miasteczko jest naprawdę malutkie, więc po obejściu kilku ulic w centrum wchodzimy do Duomo. Mozaiki w katedrze robią wrażenie, szczególnie Chrystus błogosławiący w absydzie. Nawy boczne zdobią sceny z Nowego i Starego Testamentu. W zasadzie całe wnętrze Duomo pokryte jest mozaikami. Na 15 minut przed zamknięciem udaje nam się jeszcze wejść na wieżę, skąd można podziwiać nie tylko słynne krużganki na dziedzińcu katedry, ale też wspaniały widok na Palermo.