Jak Węgry, to i ciepłe źródła. Jako że celem naszej wyprawy jest generalnie Eger, więc wybieramy termy położone w miejscowości tuż pod Egerem - Egerszalók.
W samym Egerze też wprawdzie są ciekawe baseny, ale część ich zewnętrza z ciepłą wodą jest niewielka, infrastruktura zresztą też na trochę niższym poziomie niż w Egerszalók. Swojego czasu byliśmy także na basenach w Miskolc-Tapolca - bardzo fajne, wydrążone w jaskiniach, ale oddalone od Egeru o jakąś godzinę drogi.
Na miejscu w Egerszalok zdziwiły nas tłumy ludzie na basenach termalnych hotelu Saliris Resort. Jest już w końcu październik i nie sądziliśmy, że o tej porze roku na basenach jest niewiele mniej ludzi niż w lecie. Na miejscu głównie Węgrzy, trochę Rosjan i Polaków. Moczymy się w wodzie o temperaturze 35-38 stopni, opalamy na leżakach (hotel jest cudownie położony, na bardzo słonecznym zboczu), wypoczywamy w jacuzzi... I podziwiamy widoki, bo baseny są naprawdę malowniczo usytuowane, wśród pagórków, lasów, stawów. Piękna okolica. Kompleks basenów mieści się u stóp wapiennej góry, pokrytej wyrzeźbionymi przez spływającą wodę tarasami. W ośrodku oddanym do użytku w 2007 roku mieści się w sumie 17 basenów (z tego 6-7 odkrytych) z wodą leczniczą.