Było duże opóźnienie przy wylocie, więc musi być też duże opóźnienie z lądowaniem. Miało być wieczorem, a było nad ranem. W dodatku lecieliśmy strasznie naokoło przez burze nad Europą środkową. Najgorsze turbulencje w życiu i pioruny walące w skrzydła, nic przyjemnego.