Geoblog.pl    blondynka    Podróże    Egipt 2010 - Hurghada    Hurghada
Zwiń mapę
2010
10
wrz

Hurghada

 
Egipt
Egipt, Hurghada
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 2802 km
 
To był czas prawdziwie leniwych wakacji - spragnionych informacji nt. zwiedzania Egiptu zapraszam do relacji Egipt 2009.
Z lotniska zawieźli do hotelu Beach Albatros Garden (przy okazji - polecam!), opaskę na rękę założyli, bagaż wnieśli do pokoju, klimatyzację włączyli, wsadzili do ręki mapkę hotelu... Ale takie wakacje też są czasem potrzebne, żeby wygrzać kości i naładować akumulatorki na zimę i kolejne wyjazdy.

Z hotelu ruszyliśmy się tylko dwa razy podczas całego wyjazdu. Raz do centrum Hurghady, taksówką za 5 dolarów w jedną stronę. Spacer wieczorową porą po Sakalli, wzdłuż sklepów z pamiątkami Made in China i restauracji. Właśnie restauracja była naszym celem - El Joker, w którym serwują owoce morza. Zasmakowaliśmy w niej już w zeszłym roku. Restauracja dzieli się na dwie części - na parterze otwarta na ulicę część raczej dla miejscowych, gdzie je się szybko i na stojąco, rękami. I część górna - dla turystów to byłoby za dużo powiedziane, bo turyści stanowią tutaj może 20%. Wszystko świeże z portu oddalonego o może kilometr. Zamówiliśmy "owoce może dla dwóch osób" - porcja była raczej dla czterech:-) Najpierw na stół wjechały placki (coś jak u nasza pita) i jakimś podejrzanie wyglądającymi sosami - były pyszne! Po chwili pojawił się ogromny półmisek, a na nim homar, kraby, krewetki, kalmary, małże, dwa rodzaje smażonej ryby i dodatki - sałatka ze świeżych warzyw i niezwykle aromatycznie przyprawiony ryż (nie wiem czym, kolor miał brązowy i smakował wyśmienicie). Ledwie uporaliśmy się z naszym daniem i naprawdę wolnym krokiem wytoczyliśmy się z restauracji kierują się w stronę Cleopatra Bazar. Wbrew nazwie nie jest to tradycyjny targ, a kilkopoziomowy sklep z pamiątkami (dodatkowo na parterze supermarket spożywczy).

Drugi raz opuściliśmy hotel, żeby wybrać się na snorkowanie. Dla mnie wprawdzie fale i perspektywa kilkunastu metrów wody pode mną okazały się nie do przejścia, ale widoki malownicze. Szczęśliwie jednak przy naszym hotelu znajdowała się bardzo płytko rafa, na której nawet dla mnie było za głęboko;-) polecam wodoszczelne pokrowce na aparaty, było trochę obaw, czy nie zaleje, ale to działa! A jak przyjemnie obejrzeć podwodne zdjęcia zrobione samemu!
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (23)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
blondynka
Iwona
zwiedziła 11.5% świata (23 państwa)
Zasoby: 344 wpisy344 302 komentarze302 2738 zdjęć2738 0 plików multimedialnych0
 
Moje podróżewięcej
04.06.2015 - 16.06.2015
 
 
13.08.2014 - 20.08.2014
 
 
06.08.2013 - 17.08.2013