Granicę rumuńsko-ukraińską przekraczamy w miejscowości Siret. Na początku jest optymistycznie, niby mała kolejka, niedziela - mały ruch, ledwie kilka samochodów. Na przejściu spędzamy jednak dwie godziny... Ukraińskim pogranicznikom się nie spieszy, spacerują oz budynku do budynku, mają czas na pogadanie przy kawie, papierosek za papieroskiem... Potem dość drobiazgowa kontrola, wrzaski pograniczników, traktujących człowieka jak przestępcę. A na końcu i tak trzeba było dać w łapę, żeby raczyli wpuścić... Jak to się człowiek szybko przyzwyczaił do Europy bez granic, przyjemnych przejść granicznych i miłych celników. Tutaj Ukrainie daleko jeszcze do Europy. Tutaj i w przypadku dróg. Myślałam, że było Euro, to pobudowali drogi, ale najwyraźniej nie w tej części Ukrainy. To nie były dziury, ale totalne kilkumetrowe wyrwy. Miejscami nie było nawet wyrw, bo asfaltu w ogóle nie było, a jechało się jak czołgiem po poligonie...
Kamieniec Podolski - ładnie odnowione Stare Miasto, zadbane centrum, na rynku odrestaurowane kamienice. Największą atrakcją Kamieńca jest pięknie położona twierdza, do której wchodzi się przez Most Turecki. Zamek "zdobi" kilka baszt, jest kilka wystaw tematycznych. Zamek niewątpliwie robi wrażenie.