Malowniczą trasą wzdłuż Doliny Neretwy docieramy do naszego kolejnego przystanku na drodze do Czarnogóry. Skoro jesteśmy w okolicy, to nie wypadało przecież nie wpaść do Dubrovnika
Parkujemy najbliższej wejścia na stare miasto jak tylko się da. Okazuje się, że za parking nie można zapłacić w euro. Wyjmujemy więc kuny z bankomatu, ale przynajmniej dzięki temu mamy też za co kupić lody - najlepsze podczas naszego objazdu po Bałkanach!
Przespacerowaliśmy się po starówce i po murach, miasto jest strasznie zatłoczone i na wypoczynek jak dla mnie to się nie nadaje. Owszem, fajnie zobaczyć, bo jest piękne, ale o spokojnym wypoczynku od codziennego zgiełku, jaki mamy w Krakowie, mowy nie ma :-)