Jest jeszcze jasno, kiedy lądujemy. Przed terminalem lotniska Ciampino bez trudu znajdujemy autobus jadący do dworca Termini. Nasz hostel jest właśnie obok dworca, bo tutaj krzyżują się dwie rzymskie linie metra, co bardzo ułatwia zwiedzanie miasta.
Jedziemy zobaczyć Koloseum nocą, fora cesarskie, Ołtarz Ojczyzny, Panteon, Fontannę di Trevi i Schody Hiszpańskie - czyli klasyk, wieczorny spacer po najważniejszych zabytkach stolicy Włoch. Ulice tętnią życiem, jest ciepło... - południe Europy...
Na zwiedzanie Rzymu mamy całą niedzielę. Może nie jest to dużo, ale w końcu to Sycylia jest naszym celem, a w Rzymie nie jesteśmy pierwszy raz, więc traktujemy go jako rozgrzewkę przed właściwym zwiedzaniem. Z samego rana wyruszamy więc do Bazyliki Św. Pawła za Murami, gdzie kopułę zdobią przepiękne mozaiki.
Po wyjściu z kościoła zjadamy panini na śniadanie, zapijając kawą. Kierujemy się na Plac Św. Piotra. W metrze są tłumy, nie wszystkim udaje się wsiąść do wagonów. Dziś Wielka Niedziela, papież będzie więc błogosławił "urbi et orbi".
W Watykanie i na Placu oczywiście też tłumy, trochę się rozglądamy, robimy zdjęcia i zmierzamy w stronę Zamku Anioła. Za kilka dni beatyfikacja Jana Pawła II, więc sklepy i stragany pełne są dewocjonaliów i pamiątek związanych z polskim papieżem, króluje niestety kicz.
Tymczasem spacerujemy wzdłuż Tybru aż do Isola Tiberina (wyspy na rzece), powoli kierujemy się na na Campo di Fiori, Piazza Navona (kiedy byliśmy tutaj rok temu, świecił pustkami, bo fontanny były w remoncie, a dziś to miejsce, gdzie gromadzą się artyści, malarze, muzycy, cyrkowcy) i Panteonu.
Podjeżdżamy jeszcze pod Koloseum i Circo Massimo, a także tłumnie odwiedzane Schody Hiszpańskie i Fontannę di Trevi (ciężko się tu przeciskać między ludźmi, ale i tak jest pięknie). Późnym popołudniem wracamy jeszcze do Watykanu i idziemy na spacer po Zatybrzu.
Kolację jemy w jednej z restauracyjek w okolicach dworca Termini, czeka nas jeszcze pakowanie, bo jutro rano jedziemy na lotnisko.