Do Mikulova jedziemy piękną, malowniczą drogą, która prowadzi nas przez złoto-brązowe o tej porze roku winnice, góry z wyrastającymi z nich wapiennymi skałami i wspaniałe jeziora z mnóstwem kaczek.
Docieramy na miejsce już w popołudniowych godzinach, meldujemy się w Hotelu Eliska (doskonale położenie w samym centrum i naprawdę fajne warunki) i ruszamy na krótkie zwiedzanie centrum.
Nad tym przygranicznym miasteczkiem góruje zamek, który stoi tu od 1249 roku i jest naprawdę wspaniale utrzymany - można go podziwiać chyba z każdego puntu w mieście.
W poszukiwaniu miejsca na obiad spacerujemy urokliwymi uliczkami, szybko docierając na miejscowy rynek (Namesti) i tutaj zatrzymujemy się na jedzenie. Dostajemy nie tylko pyszne czeskie jedzonko (schab z kapustą kwaszoną i doskonałymi knedlikami), ale i wyśmienite miejscowe wino beczkowe. Tak nam przyjemnie mija czas, że nawet nie zauważamy, jak na zewnątrz robi się już ciemno. Udajemy się jeszcze na krótki spacer wokół zamku (mimo późnej pory jest on otwarty) - w nocy prezentuje się równie okazale za sprawą doskonałego oświetlenia.
Wieczór kończymy, popijając morawskie wina w jednej z miejscowych winiarni. Smakują wspaniale...